27 września czternastoosobowa grupa młodzieży naszej szkoły pod opieką Pani Eleonory Lewandowskiej, Magdaleny Kaczmarek i Joanny Chmieleckiej wyruszyła ze Smętowa Granicznego do Gdyni Głównej, by stamtąd udać się do portu na prom Stena Vision płynący do Karlskrony w Szwecji. O godzinie 19.45 nasza grupa przeszła przez odprawę celną, podczas której okazało się dzięki wykorzystaniu urządzenia rentgenowskiego, że posiadamy w bagażach największą ilość kabanosów i pieczywa chrupkiego ze wszystkich pasażerów. Po kontroli każdy z nasz otrzymał vouchery i klucze do kajut, gdzie zostawiliśmy nasze bagaże i szybko wyruszyliśmy na górny pokład promu, skąd podziwialiśmy i żegnaliśmy nasze wybrzeże. Pierwsze godziny naszego rejsu spędziliśmy na zakupach i zwiedzaniu całego statku, następnie ruszyliśmy na 9 poziom promu by „zaszaleć” przy muzyce. Po krótkich tańcach w rytmie polskiej muzyki granej i śpiewanej przez rodowitego Szweda udaliśmy się na krótki odpoczynek przerwany muzyką i ogłoszeniami z radia (była to godzina 5.30 rano). Szybki prysznic, trzyminutowe pakowanie i pół godzinne śniadanie to początek środy już nad brzegiem malowniczej szkierowej Karlskrony. O godzinie 7.00 opuściliśmy pokład i zaczęliśmy najdłuższy, najbardziej intensywny i pełen wrażeń dzień. Pełni energii i chęci poznania nowych miejsc opuściliśmy port autobusem nr 6 linii miejskiej (jak później dowiedzieliśmy się od naszego pasjonaty logistyki – Natana, są to najdroższe autobusy jeżdżące w Europie). Spokojne, ciche i puste ulice miasta o nazwie „Korona Karola” przykuły naszą uwagę. Pierwsze kroki skierowaliśmy do kawiarni, by wypić filiżankę aromatycznej kawy lub herbaty i przekąsić coś słodkiego. Po nabraniu sił i przeczekaniu lekkiego deszczu, zaczęliśmy nasze zwiedzanie. Harmonogram dnia był dość napięty, więc szybkim krokiem podążaliśmy za przewodnikiem, w którego wcieliła się pani Magdalena Kaczmarek. Pierwszym punktem do zwiedzenia na wyspie Trosso był Wielki Rynek, na jego środku ujrzeliśmy króla Karola XI. Obok niego znajdują się dwa kościoły – kościół Fryderyka i Trójcy Świętej, zwany też Kościołem Niemieckim. Następnie udaliśmy się do Parku Admiralicji, gdzie znajduje się Dzwonnica Admiralicji z 1699 roku. Podążając za szybkim krokiem Pani Magdy Kaczmarek w kilka minut znaleźliśmy się nad Nabrzeżem Królewskim. Kilka zdjęć i dalej w drogę, by zobaczyć Kościół Admiralicji, największy drewniany skandynawski kościół zbudowany w 1685 roku, przed wejściem którego znajduje się rzeźba Matsa Rosenboma. Kolejne dwie godziny spędziliśmy w Marinmuseum (Muzeum Morskim) wypełnionym okrętami, figurami, modelami i starą bronią. Wszystkie eksponaty opowiadają całą historię o szwedzkiej flocie wojennej od XVII wieku. Po obejrzeniu łodzi podwodnych wyruszyliśmy na brzeg, by stamtąd udać się promem na wyspę Aspo. Po drodze natknęliśmy się na bardzo oryginalną szkołę, w której uczniowie uczyli się budowy łodzi i pracy w drewnie. Po zwiedzeniu szkoły i po 25 minutach rejsu znaleźliśmy się na wyspie, na której w drodze do Twierdzy Drottningskar z XVII wieku podziwialiśmy malownicze domki jednorodzinne. Po marszu w deszczu, czekając na prom płynący na wyspę Tosso, złapaliśmy trochę oddechu i posililiśmy się kabanosami i bułkami. Po powrocie do centrum miasta zauważyliśmy wzmożony ruch mieszkańców i dopiero wtedy mogliśmy zobaczyć w pełni jak to piękne miasteczko funkcjonuje podczas zwykłego dnia. Troszkę już zmęczeni udaliśmy się na ciepły posiłek. Ta przerwa pozwoliła nam nabrać sił na krótkie zakupy pamiątek i zwiedzanie już ostatniego punktu naszego programu wycieczki – Muzeum Regionu Blekinge. To właśnie tam mogliśmy zobaczyć, jak wyglądało życie w okolicy Karlskrony od niepamiętnych czasów aż po dzisiejszy dzień. Muzeum to jest pełne pamiątek i świadectw historii oraz osadnictwa ludzi mieszkających w tym rejonie. Po sesji zdjęciowej mieliśmy około 45 minut czasu wolnego na ostatnie zakupy i zwiedzanie pięknych kamiennych uliczek miasta. Około godziny 19 czekaliśmy już na naszą odprawę i ponowne przydzielanie kajut – tym razem nasze miejsca były na rufie promu. Po późnej obiadokolacji w jednej z restauracji promu Stena Spirit spędziliśmy kilka godzin rozmawiając i cierpliwie czekając na uspokojenie się morza, którego fale wzbudziły niepokój u niektórych z nas. Po nieco dłuższej, tym razem nocy na promie, usłyszeliśmy komunikat, że zbliżamy się do brzegu portu w Gdyni…
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy… ale na szczęście pozostają wspomnienia, wrażenia i zdjęcia. Mamy nadzieję, że ponownie wybierzemy się do tego malowniczego i spokojnego miejsca:-)